czwartek, 29 października 2009

Dziady

Przesunięcie czasu, kiedy o trzeciej zrobiono drugą, uświadomiło mi, że może właśnie teraz powinienem mocniej zaangażować się w uchwycenie tego, co o trzeciej może już być nie do uchwycenia. Powiem brutalnie. Pomyślałem o szansie, którą daje nam czas, o ostatniej chwili. Pomyślałem, że o trzeciej może już nie być świadków historii, która winna mieć swoje miejsce w naszych umysłach.

Rytuały i Święta zawsze odbywają się z udziałem przodków którzy dają nam moc, wspólne z nami oraz całą przyrodą Bogami i Półbogami w nich uczestniczą.

Banalne stwierdzenie, że przedstawiana nam przez komunistów historia lat powojennych jest fałszywa, powinno skłonić nas do czynów utrwalających prawdę o tych latach. W przeciwnym wypadku będziemy skazani na szczątki historii i ogólne, wynikające ze zniekształconej wersji lat 43-89. Niezależnie od naszej szczerości, naszego patriotyzmu, może się okazać, że to czego nasze wnuki uczyć się będą w szkołach będzie przedziwną wersją prawdy i prawdy socjalistycznej.

Instytut Pamięci Narodowej jest zapewne najważniejszą opoką dla prawdy. Ale czy obronimy go przed zakusami komunistów i ich post-agentów?

Nie czczono zmarłych ale wywoływano ich duchy po imieniu i zaopatrywano na dalszą drogę. W nocy z pierwszego na drugiego listopada odbywała się uczta Dziadowska zwana też ucztą Kozła uczcie przewodził gęślarz i człowiek w rogatej masce.

A przecież żyją jeszcze ludzie, którzy próbowali zmienić lub wpłynąć na nieodwracalny bieg rzeczy, widzieli i na własnej skórze doznali Historii! Żyją dziadkowie, którzy dziś siedząc przy domowym ognisku potrafią snuć opowieści o walce o wolną Polskę. Są to opowiadania, które nas wzruszają, które są naszą nadzieją, które powodują, że Oni stają się naszymi Bohaterami.

W uczcie tej mogli brać udział tylko ludzie starzy i żebracy, czyli będący już “jedną nogą” w zaświatach.

I dziś właśnie, w przeddzień „dziadów” proszę o zapis tych dźwięków, które jeszcze słyszymy, które tym odchodzącym duszom pozwolą zostawić nam prawdę. Ich prawda odejdzie z nimi, jeśli nie postaramy się by została.

Tak więc ci zmarli którzy pozostawali jeszcze Świętym Gaju (gaj-od starosłowiańskiego goit -miejsce gdzie dusze się goją) mogli udać się do dolnych zaświatów, Nawi. Stare pieśni i ludowe zwyczaje kryją obrzędowość naszych przodków oraz ich prestarą mądrość. Warto więc poświęcić im chwile głębszej refleksji bo kryją to do czego tęsknimy i pragniemy powrócić.

Te opowieści, wspomnienia, przekazywane w formie wieczornych wspomnień lub spotkań rodzinnych, także kiedy nasi dziadkowie stają przy mikrofonie docierając do kilku lub kilkunastu osób na szkolnych akademiach lub akademickich konferencjach, umykają historii. Usłyszą je niektórzy. Może ktoś je zapisze. Lecz czy dla nas, dla Narodu coś zostanie. Czy zmienimy Polskę?

PS.Cytowane fragmenty pochodzą z tego wykładu

2 komentarze:

SilentiumUniversi pisze...

Ze zdumieniem przeczytałem ten Twój tekst. Nasi ojcowie i dziadkowie na ogół nie oddawali życia za dwudziestowieczne okultystyczno-satanistyczne teorie ale za Boga i Ojczyznę. Wydaje mi się też, że współcześni poganie mają o wiele mniej wspólnego z naszymi pogańskimi przodkami niż współcześni chrześcijanie.
Zdrufko

MarkD pisze...

Nie jestem poganinem, a informacje o szanowaniu tradycji przez naszych praprzodków są jedynie odniesieniem historycznym.
Miło mi, jesteś pierwszą osobą która skomentowała post tu na bloggerze. Zapraszam na stronę markd.pl