poniedziałek, 8 grudnia 2008

Co wy, [...], wiecie o Dalajlamie?

Może poleję gorące głowy wiadrem zimnej wody, a może ten post będzie dowodem mojej zdrady!?

Mam to gdzieś. Bo chcę tylko rzec:

Chcąc otworzyć usta, otwórz oczy. (przysłowie ormiańskie)

Oczy na wiedzę. Poszukajcie szanowni blogerzy informacji o życiu i ciężkiej pracy Dalajlamy. Spróbujcie zrozumieć kulturę Tybetu. W szczególności sposób odwiecznego sposobu sprawowania władzy. Tragedię tego narodu w obliczu bezlitosnego i bezwzględnego okupanta. Sam zdumiony atakiem sięgnąłem do googla, bo dotąd żyłem w przekonaniu o wyjątkowości tego człowieka. Miałem nadzieję znaleźć potwierdzenie, iż jest wyjątkiem wśród licznie nagrodzonych Noblem postaci. I się nie zawiodłem. Dotąd znałem go z opowieści, reportaży i filmów. Dziś moje wzburzenie znalazło ujście w lekturze, a ostatecznie w tym poście.

Burzą się ludziska, że Dalajlama jest marksistą? Bo tak powiedział? Ale jeśli tak, to marksistami byli przywódcy powstania listopadowego ze swoim „oczynszowaniem chłopów w dobrach narodowych w ciągu 10 lat” i Tymczasowy Rząd Narodowy, który w dniu wybuchu powstania styczniowego (22 stycznia 1863) w manifeście, który nadawał ziemię chłopom obiecując wypłacenie odszkodowań dotychczasowym właścicielom, był rządem marksistowskim.

I jeśli powodem tego blogowego larum ma być kilka słów, może i prostych, pustych i głupich jak niektórzy piszą, ale nikogo niekrzywdzących i nieobrażających. Powodem jest chyba tylko to, że powiedział je swojemu rozmówcy i o rozmówcę tu chodzi, zresztą jak czytam zdumionemu określeniem „marksizm”. Ja usłyszałem jedynie słowa „o przywódcy wielkiego ruchu”. A czy to nie jest prawdą? Solidarność była wielkim wydarzeniem w dziejach narodów. Dziś nikt tu (może poza kilkoma prowokatorami ) temu nie zaprzeczy.

Czy Dalajlama musi wiedzieć o naszych problemach? Czy świat musi to wiedzieć? Może powinien i dlatego się oburzacie szanowni blogerzy, ale takie podejście powinno być symetryczne!

Więc zapytam ponownie: co wy, [...], wiecie o Dalajlamie?

A na koniec, czy ktoś zrozumie Szantidewę:

Dopóki trwa przestrzeń
I dopóki pozostają czujące istoty
Obym trwał i ja
By rozpraszać nędzę świata

PS.Post mój kieruję do przyjaciół prawicowych blogerów, którzy dziś o Dalajlamie.

Brak komentarzy: