piątek, 13 listopada 2009

Pożegnanie z S24

Ostatnie wydarzenia zmusiły mnie do podjęcia decyzji o odejściu z Salonu24.

Postępowanie administracji - związane początkowo z usunięciem bez ostrzeżenia (ani jakichkolwiek negocjacji) Niepoprawnego Radia, a następnie (co jest mniej ważne acz ciekawe) z zastosowaniem wobec mnie sankcji (o której zapewne niewielu wie) ograniczenia możliwości formatowania tekstu do zera (automatyczne usuwanie znaczników HTML z postów) - są bezpośrednią przyczyną tej nieodwracalnej decyzji.

Nie wchodząc w szczegóły (dostępne do analiz dla chętnych), Administracja jako Pan i Władca tego miejsca jest dla mnie nie do przyjęcia. Wydawało mi się, że współtworzę Salon24, będąc blogerem. Okazało się, że jestem jednym z wyrobników, którzy jeśli już coś uzyskają, to muszą dziękować, a jeśli dopuszczą się jakiejkolwiek nielojalności - nawet nie bezpośrednio, a w wolnej dyskusji na niezależnej stronie - ponosić będą konsekwencje.

Moje oburzenie na zaistniałą sytuację wiąże się z oceną odnoszącą się do historii. I to w wielu wymiarach. Podam trzy odniesienia, przypominające o potrzebie walki o wartości. Wszystkie, poza może ostatnim, są nieporównywalne w swojej skali do pozycji Salonu24 traktowanego jako "niezależne medium".

1. Pierwsze lata powojenne to dla wielu polskich patriotów czas kapitulacji. Ich poddanie się spowodowało rozzuchwalenie się władz komunistycznych. Bohaterowie walki zbrojnej z komunizmem zostali określeni jako bandyci. Do dziś honoru tym ludziom nie zwrócono. W Niepoprawnym Radiu stałą pozycją jest przypominanie tych żołnierzy.

W tym samym czasie przyzwoici wydawałoby się ludzie poszli na współpracę z komunistami. Zgodzili się na kolaborację za cenę, którą wielu uważa za niezbyt wygórowaną. Za cenę milczenia. Jeśli nie wiecie o czym piszę, przeczytajcie Zwycięstwo Prowokacji Józefa Mackiewicza, w szczególności rozdział "Jak i z czego powstał PAX".

2. Lata stanu wojennego i określenie "kolaboranci" znane są z osobistych doświadczeń większości czytelników. Profity współpracy i odcięcia się od "S" szczególnie jaskrawo widać było w sferze kultury. Sprowadza się to do reguły: jeśli będziesz cicho, to dostaniesz wspaniałe role, będziesz wyróżnionym aktorem, reżyserem, pisarzem, dziennikarzem...

3. I historia pewnej gazety, określanej dziś jako "wiodący tytuł prasowy". Nie wiem, ilu ludzi i jak długo czytało ją z nadzieją od dnia jej powstania. Nawet nie jestem pewien, czy od początku jej linia była taka jak dziś. Wydaje się, że nie. Ja rzuciłem ją w 1992, kiedy ujrzałem w treściach i stosunku do rzeczywistości tego medium - fałsz.

Dziś tę fałszywą nutę widzę tu. Niby wszystko jest OK. Głos mają różne poglądy. Jednak są tacy, których ruszyć nie można i są tacy, których można wywalić na pysk. I wszystko zmierza ku odgórnie określonemu celowi. Warunkiem promocji jest posłuszeństwo.

Dlaczego to podobieństwo wyróżniam jako bliskie Salonowi24? Czy jedynie przez słowo "medium"? Może ;)

Myśląc o tym, spróbowałem założyć niezależne forum (właściwie miejsce do komentowania), w którym ocenie czytelników zostaną poddane krytyczne wobec S24 opinie, skoro tu wszystkie takie były natychmiast usuwane. Stwierdzono, że zbieram atakujące S24 posty i opinie i zastosowano sankcje. Dziękuję. Zmieniłem nazwę tego miejsca z Hyde Park S24 na Hyde Park - Speakers' Corner (może więcej jest takich jak S24 forów "niezależnych" publicystów).

Linków nie podam, nie działają znaczniki HTML, zresztą po co, skoro post ten został by wtedy natychmiast zablokowany.

Wielu przyjaciół, mówi mi że sankcje spowodowane są publikacją listy afer PO, inni że Niepoprawne Radio (ja tez tak myślałem) jest powodem prawdziwym, a administracja mówi o mojej internetowej stronie i zbieraniu niepochlebnych (czy nawet chamskich) opinii o S24. Myślę dziś, że wszystko to po trochu miało wpływ. (Wolę nie myśleć o innej przyczynie). Dlatego odchodzę.

Salon24 jest miejscem, któremu zawdzięczam wiele wirtualnych znajomości oraz dzięki któremu dookreśliłem blogując swoje polityczne ja. I za to wszystkim dziękuję. Zostawiam ten blog taki jak go widzicie, bez orła w profilu, bez licznika, na którym było 165 tysięcy wejść (moja duma ;) ), a także bez radia, które znajdziecie wpisując niepoprawne albo prawicowe albo niepokorne albo niezależne i słowo radio w wyszukiwarkę. Lecz tylko niepoprawne da wam link bezpośredni. Reszta nabijała licznik salonowi 24. Dziś większość pierwszych wyników komunikuje o błedzie 404.

Wejścia netto (167 bez 2 tysięcy moich) stanowiły sens pisania tu notek i komentarzy. (Sens pisania to świadomość że ktoś czyta.) Mam jednak obawę, że moje teksty nie potrafiły zmienić niczyich poglądów. Ludzie tu piszący byli niezależni i aktywni. Zmienić je było trudno. Jeśli w jakimś przypadku udało mi się, to zapisuję to jako osobisty sukces.

Pozdrawiam wszystkich przyjaciół, ale i wrogów. Do tych drugich mam prośbę. Darujcie sobie wpisy w stylu "płaczliwe", "żałosne", "wypiżdżaj", "po co", "admini mają rację" itd.
Albo nie! Piszcie, co "chceta".

MarkD

Na koniec motto z mojego profilu. Autorem jest Józef Mackiewicz.
"Całkowitej prawdy nie zna żaden człowiek na tym świecie. To co my, ludzie, nazywamy „prawdą” jest zaledwie jej szukaniem. Szukanie prawdy jest tylko możliwe w ścieraniu się myśli, zaś ścieranie się myśli jest tylko możliwe w wolnej dyskusji. Dlatego ustrój komunistyczny, który tego zakazuje, musi być siłą rzeczy – wielką nieprawdą. Znalazłszy się tedy w świecie uznającym wolność jednostki i wolność myśli, winniśmy czynić wszystko aby nie zacieśniać horyzontów myślowych, a je rozszerzać; nie zacieśniać dyskusji, a ją poszerzać."

4 komentarze:

Mad Dog Saracen pisze...

Ja tam specjalnie S24 bym się nie przejmował.
Ważne, byś stworzył wokół swojego bloga grupę znajomych, z którymi będziecie się wzajemnie promować.
I zadziała.
No, powodzenia i przy okazji zapraszam do siebie:-)

MarkD pisze...

Dzięki. Mój blog tu jest kopią strony markd.pl
Zapraszam

Michał Bąkowski pisze...

Salon24? Tak się nazywa burdel w Manchestrze, dokąd ponoć zaglądają pijani piłkarze i, jeśli o mnie chodzi, nic więcej.

Przytaczany przez Pana powyżej Józef Mackiewicz, musiał opublikować "Zwycięstwo prowokacji" własnym nakładem, ponieważ polska emigracja "wolnościowa" poddawała jego publicystykę cenzurze.

Z mojego punktu widzenia, blogosfera jest - może już tylko była - ogromną szansą na Wolną Trybunę. Szansą, której nie miał nigdy Józef Mackiewicz. W moim mniemaniu autorzy polskiej blogosfery marnują tę szansę, nie wdając się w żadne zasadnicze debaty, ale na to nic się nie poradzi. Można natomiast poradzić coś na skandaliczną cenzurę anonimowych prlowskich półgłówków - po prostu nie pisząc do manczesterko-prlowskiego burdelu.

Popełniłem fatalny błąd, pisując komentarze w tym prlowskim salonie i szczerze tego żałuję.

Zechce łaskawy Pan przyjąć moje gratualacje ze względu na odejście z tego prlowskiego bagna.

Serdeczności

MarkD pisze...

Panie Michale. Dziękuję i zapraszam do "domu" na pogawędkę. Czyli na http://markd.pl