poniedziałek, 18 stycznia 2010

Piękna zima i smutne refleksje

Od wielu lat (za mojej pamięci - nigdy), miasto Warszawa nie było przykryte takim kożuchem śniegu. Zawsze myślałem, że zima w mieście może być taka piękna jak poza jego granicami, ale się myliłem. No, nie mówię o wrażeniach wzrokowych.
Śnieg zdobył chodniki i ulice, albo najpierw ulice a po nich chodniki. Służb miejskich praktycznie nie widać. Mam okno na główną reprezentacyjną aleję (ulicę) Saskiej Kępy. Dziś, wczoraj i wstecz kilka dni, nikt ze służb odśnieżania miasta się tu nie pojawił. Może przemknęła cichaczem jakaś odśnieżarka.
snow_streetlight_snowdrift_587464_l
Zasypane górami śniegu chodniki, zawalone nimi miejsca parkingowe powodują, że drogi są węższe, a chodniki, poddane zwalanym z dachów metrom sześciennym śniegu i sopli, niebezpieczne. Tak, jakby nie było w tym mieście władzy, a może inaczej: władza jest,
ale nieprzyjazna.

Ona oszczędza. Za te tysiące problemów mieszkańców W-wy, jej waaadza kupi ze trzy autobusy. Władza bezduszna. Za te złamane kończyny, tysiące stłuczek, tysiące wypalonych litrów benzyny w poszukiwaniu miejsca, gdzie można zaparkować pojazd - może nawet pięć i ze trzy tramwaje na dodatek.

Nie wiem jak to ująć w słowa. Problem bowiem dotyczy wartościowania. Co jest ważniejsze? Człowiek czy kasa? Oszczędzanie (przy jednoczesnym szastaniu publicznymi pieniędzmi, o czym więcej w „Aferach PO”) czy wypełnianie publicznych zadań lub zobowiązań?

Byłem kiedyś „korwinowym” UPRowcem. Dziś mam jednak inne spojrzenie na wiele spraw. Np.: czy odśnieżanie miasta podlegać musi regułom rynku, czy może powinno być w zarządzie miasta? Jako opętany „korwinowiec” powiedziałbym: niech HGW ma do dyspozycji kilka spółek do wykonania zadania, ale dziś mówię: czemu HGW nie puszcza w miasto wszystkich
służb, by było ono przyjazne dla jego mieszkańców?

Czy taka prosta służba musi być „rynkowa”? Jej zadanie to odśnieżyć, wywieźć tę piękną biel, by nie przeszkadzała miastu i wywalić do Wisły. Ciekawe zresztą, jak te oszczędności przełożą się na roztopy. Jak to się wszystko wleje naraz do miejskich kanałów, to te oszczędności wydadzą świadectwo władzy.

A teraz spróbujmy tę warszawską władzę uogólnić na kraj. Bezduszne, nieludzkie, niesolidarne myślenie o społeczeństwie. O ludziach tu żyjących. Pamiętacie Państwo, jak za PISu ktoś myślał o cenie paliwa dla zwykłego kierowcy? Były rozmowy z koncernami paliwowymi nt. cen,
że za wysokie. Dziś zapłaciłem za litr 95 - 4,47 zł. Cena ropy i dolara porównywalna do tej z przed trzech lat, kiedy płaciłem 3,60 zł.

Ja czuję, że ta władza ma mnie w dupie. A Wy?

Brak komentarzy: