Kupiłem dom z widokiem.
To był mój życiowy cel.
Nie interesuje mnie już nic.
Chcę na zawsze odpocząć.
Mam taką pracę, że to jest możliwe.
Warunek: musi być szerokiepasmo.
Szukałem we wszechświecie.
Znalazłem 1024 km (1MB) od miejsca w którym byłem.
Przeniosłem się.
Zgodnie z regułą 3 godzin mam tyle na dojazd awaryjny.
Nie planuję awarii.
Wynajmę kogoś do awarii.
Nie zakłócę spokoju.
Opowiem Wam o widoku.
Z tarasu widzę morze.
Każdy statek, jacht czy żagiel.
Między mną a morzem jest tylko kamień i trochę zieleni.
Tam siedzę i pracuję.
Laptop na kolanach i nadzór nad danymi.
Dziś piwo na stole.
Do 16 czasu polskiego.
Telefony wymieniłem na maile.
Z ogrodu góry.
Po pracy czas na obiad.
Jemy go w dwóch wariantach.
Grillowym - z netu milion przepisów.
Kuchennym na stoliku - spolszczona inwencja twórcza.
Podkreślam kuchnia polska.
Od późnej wiosny do wczesnej jesieni w ogrodzie.
Ogród od strony gór.
Wyrównany, ale nie zakłócony.
Jak trzeba dojeżdżam vanem do miasta.
Góry są groźne.
Bielą się na szczytach.
Zimą wezmę narty i pójdę.
Z sypialni widzimy gwiazdy i księżyc nad nimi.
I najpiękniejsze.
Od południa z lasu wypływa potok.
Nie, może nie zawsze.
Latem raczej strumień.
Ale szumi. Jak Bystra Rzeka lub Dunajec.
A po chwili spada w dół.
Uderzenia o morze nie słychać.
Chyba, żę się nadmiernie wychylisz z tarasu.
Ten szum i uderzenie nie musi zagłuszać niczego.
Niczego na wietrze nie słucham.
Nie słychać go w domu.
Przyznam się.
W domu wieczorem jestem dyktatorem.
Na czystym sprzęcie słucham Mozartów lub Armstrongów.
Technologie czystego dźwięku?
Nie, raczej czystość jego brzmienia.
Jedynie trzask palących się drzewi dodaje nut.
PS. W północnej (nudnej) części ogrodu zrobiłem wędzarnię.
W niej wędzę ryby (te z targu).
Morskie ale i słodkowodne (Te importuję!).
Kawały świni (z targu) zmieniają się tam w jadalne: szynkę, schab, boczek (na razie).
W tej części posiadłości rozpocznę hodowlę kur.
Brak mi ich jaj. Brutalnie - jajecznicy.
I na koniec powiem Wam wszystkim (może nie wszystkim - tylko z PO lub PIS):
Nie jest tak
że mam w dupie
wyniki wyborów
w mojej Ojczyźnie.
Ale nie czuję bym na to miał jakiś wpływ.
Jeśli trzeba będzie stanę do Jej obrony,
Jeśli Ona mnie wezwie, porzucę raj. Dla Niej dla Tej jedynej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz